Jak Feliks Talarczyk ocalał z dramatycznej strzelaniny?
W piątkowy wieczór 79-letni Feliks Talarczyk wraz z żoną znajdował się w domu, gdy nieoczekiwanie pojawił się napastnik – jego zięć Tadeusz Duda. Mężczyzna opowiada, że Duda postrzelił jego żonę, a broń wycelował także w jego stronę. Na szczęście karabin zaciął się w ostatnim momencie, dzięki czemu Feliks uniknął śmierci.
— Mój zięć zranił mocno moją żonę, wycelował do mnie lufę karabinu, ale broń najwyraźniej mu się zacięła — tłumaczy poruszony mężczyzna. — Żona przebywa w szpitalu, ale po pięciu dniach od operacji zaczęła reagować, lekarze mają nadzieję, że wyjdzie cało z tego okropnego zdarzenia — dodaje.
Tragiczne wydarzenia w Starej Wsi
Dzień po odnalezieniu ciała Dudy reporterzy byli w Starej Wsi, gdzie doszło do tragicznej zbrodni. 39-letni Tadeusz Duda najpierw postrzelił swoją teściową Elżbietę, która schowała się za drzwiami, a następnie udał się do domu swojej córki Justyny i zięcia Zbyszka. Tam oddał śmiertelne strzały do nich obojga, zabijając ich na miejscu. Teściowa po skomplikowanej operacji opuściła śpiączkę dzień po samobójstwie mordercy.
Feliks Talarczyk relacjonuje dramatyczne momenty
Pan Feliks wspomina, jak podczas ataku jego zięć wtargnął do domu przez garaż, gdy mężczyzna ubierał buty. — Krzyczał do mnie: „kładź się na ziemię”. Nie posłuchałem, wtedy przyłożył mi broń do głowy. Zdążyłem go błagać, by darował mi życie, bo chcę jeszcze się pojednać z Bogiem. I właśnie wtedy broń się zacięła, to była kwestia ułamków sekundy — opowiada.
Teściowa Dudy walczy o życie
Z relacji pana Feliksa wynika, że jego żona po pięciu trudnych dniach i operacji odzyskała świadomość. — Kiedy zabierali ją zakrwawioną z domu, zdołała tylko prosić o karetkę — wspomina mężczyzna. Jego obawy o stan zdrowia Elżbiety wciąż jednak trwają.
Duda zabił swoją córkę i zięcia
Teść mordercy ze łzami w oczach mówi o swojej zmarłej wnuczce Justynie, którą Duda zastrzelił z zimną krwią razem z jej mężem Zbyszkiem. — Wnuczka trzymała na rękach swoje dziecko, a on wycelował do niej i zabił. Nie rozumiem, co musiał mieć w głowie człowiek, żeby coś takiego zrobić — mówi pogrążony w żałobie mężczyzna.
Relacje o złych stosunkach w rodzinie
Feliks podkreśla, że jego zięć był osobą problematyczną, miał na koncie sprawy sądowe związane z przemocą. Pomimo tego, rodzina dała mu ziemię i dom, których nigdy nie potrafił docenić. — Od ośmiu lat nie byliśmy u niego w domu, chociaż mieszkał niemalże tuż obok naszego. On nie pozwalał na kontakty, ale my nie chcieliśmy konfliktów — wspomina.
— Moja córka Wiesława była przez niego zastraszana. Dopiero teraz mamy informację, że sprawa trafi do sądu, lecz to już za późno — dodaje pan Feliks.
Nie wyobraża sobie wspólnego pochówku z mordercą
Teść Dudy podkreśla, że nie zaakceptuje, by jego zięć został pochowany w tym samym grobie, co jego wnuczka i zięć. — Nie ma takiej opcji — mówi zdecydowanie. Termin pogrzebu nie został jeszcze ustalony, lecz 2 lipca o godzinie 20:00 w kościele w Starej Wsi odprawiony zostanie różaniec w intencji ofiar.
Spokój wrócił do rodziny po śmierci mordercy
Duda, który był ścigany przez ponad 800 policjantów, po pięciu dniach popełnił samobójstwo w lesie niedaleko Przełęczy pod Ostrą, zaledwie kilka kilometrów od miejsca zbrodni. Jego bliscy, chronieni do tej pory przez policję, mogli bezpiecznie wrócić do swoich domów.
„To były ułamki sekundy, jak zięć urządził nam piekło. Błagałem, żeby darował mi życie. Broń się zacięła…” – wspomina Feliks Talarczyk.